Bardzo lubię wędzone sery (co ogólnie nie jest niczym dziwnym bo ogólnie uwielbiam sery). Szczególnie te nasze polskie, prosto z podnóża Tatr. W myśleniu wielu osób utarło się, że każdy wędzony ser dostępny w sprzedaży w górach to oscypek. Nic bardziej mylnego i myślę, że warto o tym wiedzieć. W sprzedaży dostępnych jest kilka rodzajów serów wędzonych nazywanych "oscypkami".
Przede wszystkim prawdziwy oscypek, o podłużnym, wrzecionowatym kształcie. Jest zrobiony z mleka owczego i został wpisany na listę chronionych produktów regionalnych. Powstaje w okresie od późniejszej wiosny do wczesnej jesieni. Jego smak jest bardzo charakterystyczny.
Kolejnym serem jest gołka - najpopularniejszy ser wśród gości tatrzańskich kurortów. Jego kształt jest walcowaty, a surowcem z którego powstaje jest przede wszystkim mleko krowie. Ten rodzaj sera najczęściej nazywany jest oscypkiem, mimo że w praktyce nim nie jest. Jej produkcja jest zbliżona do produkcji prawdziwych oscypków.
Ostatnim serem o którym warto wspomnieć jest redykołka. Ten niewielki ser, o kształcie często wrzecionowatym (lub kształcie małych zwierzątek) powstaje z resztek przetworzonego bundzu pozostałych po wytworzeniu oscypka. Kiedyś para redykołek była popularnym upominkiem.
Po więcej informacji warto zajrzeć tutaj lub tutaj.
Nawet jeśli potocznie nazywamy ser, który jemy oscypkiem - warto wiedzieć co tak naprawdę jemy :)
Składniki (na 2 porcje):
120 g ryżu arborio
3/4 szklanki kurek
wędzony ser gołka
1 średnia cebula
ok. 3 szklanek bulionu
0.5 szklanki białego wina
2.5 łyżki masła
Na patelni głębokiej lub w garnku rozgrzewamy 1 łyżkę masła. Wrzucamy na nie posiekaną drobno cebulę i szklimy. Następnie wrzucamy ryż i podsmażamy go na maśle, aż ziarnka będą przezroczyste. W tym momencie zalewamy całość winem i mieszamy aż ryż wchłonie wino. Od tego momentu po chochelce wlewamy bulion i na małym ogniu podgrzewamy od czasu do czasu mieszając. Gdy bulion zostanie wchłonięty przez ryż dolewamy kolejną porcję bulionu. Na małej patelni rozgrzewamy pół łyżki masła i podsmażamy na nim kurki. Gdy ryż będzie prawie al dente dodajemy wraz z ostatnią porcją bulionu podsmażone na maśle kurki. Kiedy ostatnia chochelka bulionu zostanie wchłonięta przez ryż, a ryż jest ugotowany al dente wyłączamy pod patelnią/garnkiem ogień, dodajemy łyżkę masła, trochę tartego sera wędzonego. Mieszamy, przykrywamy pokrywką i odstawiamy na jakieś 2 minuty.
Należy pamiętać, że wędzony ser jest dość słony w smaku. Dlatego należy dodawać go ostrożnie, by całość w połączeniu z dodanym do risotto bulionem nie stała się zbyt słona.
Risotta z kurkami jeszcze nie próbowałam, ale zachęciłaś mnie tak bardzo, że będę się sprężać, by przyrządzić je jeszcze w tym roku!
OdpowiedzUsuńLubię każdy rodzaj rissota, a twoje zapewne bym pokochała!
OdpowiedzUsuńno, to się sporo dowiedziałam :) risotto z kurkami zrobiłam tylko wraz z pomidorami, ale te, nasze polskie smaki mnie kręcą, chętnie wypróbuję, ale poczekam do sezonu... nie ma jak świeża kurka
OdpowiedzUsuńMmmm, tęsknię za kurkami, a niestety nie zrobiłam sobie zapasów.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze fajnie, że opisałaś różne rodzaje tego samego na pozór sera :) A po drugie, ciekawe połączenie!
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie! :) na pewno smaczne:) jeśli lubisz przeglądać modowe blogi zapraszam do mnie:) zachęcam do obserwacji;**
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam ubolewać nad tym, że nie mam kurek.. Boskie risotto!
OdpowiedzUsuńCiekawe, że jest tyle rodzajów oscypków, które oscypkami wcale nie są:D
OdpowiedzUsuńzapowiadaja sie naprawde pyszne smaki:)
OdpowiedzUsuńI wszystko mi się rozjaśniło :)
OdpowiedzUsuń