piątek, 28 września 2012

Zupa laksa z indykiem i papryką

Do gotowania kolejnych zup nikt mnie nie musi specjalnie namawiać, bo zupy lubię i gotuję z wielką przyjemnością. Ostatnio staram się zapoznawać z różnymi przepisami na zupy o pochodzeniu azjatyckim, orientalnym. Dlatego gdy wśród propozycji wspólnego gotowania pojawiła się ta laksa z indykiem wiedziałam, że tą zupę przygotuję.

Otrzymana z tego przepisu laksa jest przyjemnie kremowa, o pięknym zapachu i delikatnym, zrównoważonym smaku. Smak przypomina mi trochę przygotowywany już przeze mnie sos do ostrych polędwiczek wieprzowych. W sumie nie dziwne, bo sporo składników jest wspólnych. Moim zdaniem zupa jest pyszna :)

Składniki (4-5 porcji):

1.25 litra bulionu drobiowego (mój podczas gotowania miał dodaną małą suszoną papryczkę peperoncino, dzięki czemu był pikantniejszy)
1.5 łyżki czerwonej pasty curry
500 g piersi indyka (lub kurczaka)
1 duża czerwona papryka
225 g makaronu ryżowego (wstążki)
300 g kiełków fasoli mung
400 ml mleczka kokosowego
1 limonka (wyciśnięty sok)
2 łyżeczki cukru
świeża kolendra do posypania

Paprykę kroimy w cienkie paseczki, a każdy z paseczków na ok. 3 cm kawałki. Pierś indyka/kurczaka kroimy w cienkie paseczki.

Do garnka przekładamy pastę curry i podgrzewamy ją przez około minutę cały czas mieszając by się nie przypaliło. Po minucie pastę zalewamy bulionem, mieszamy. Bulion z pastą curry doprowadzamy do wrzenia, dodajemy paseczki mięsa i gotujemy je przez 5 minut. Następnie dodajemy makaron ryżowy, gotujemy 3 minuty, po czym dodajemy pokrojoną paprykę i kiełki. Gotujemy kolejne 2 minuty.

Do zupy dodajemy mleczko kokosowe, dokładnie mieszamy całość. Wlewamy sok z limonki, dodajemy cukier. Mieszamy. Podajemy w miseczkach, posypane świeżą kolendrą.

We wspólnym gotowaniu udział poza mną wzięli: Maggie, Dobromiła, Panna Malwinna oraz Michał.


Zupa laksa z indykiem

poniedziałek, 24 września 2012

Kurczak duszony w sosie z dyni

Jak już ostatnio pisałam jesień, a także następująca po niej zima to idealny czas na sycące i rozgrzewające dania. Do takich dań należy wiele takich jednogarnkowych, kociołkowych. Poza smakiem mają też jedną główną zaletę - nie trzeba zmywać wielu naczyń po ich przygotowaniu.

Kurczak przygotowany w ten sposób jest bardzo miękki, a sos kremowy, z kawałkami pysznej dyni hokkaido. W smaku na początku delikatny, po chwili z lekko pikantną nutą. Super na jesienny wieczór :)

Składniki (dla 4 osób):

2 cebule, posiekane w grubszą kostkę

1/2 dyni hokkaido, obranej i pokrojonej w kostkę

6-8 kawałków kurczaka (nóżki, podudzia...)

1 łyżeczka przyprawy tandoori masala

2 łyżki klarowanego masła

3 ząbki czosnku, posiekane

kawałek świeżego imbiru, posiekany (1/2 łyżeczki)

1/2 łyżeczki suszonego tymianku

1/3 łyżeczki ziołowego pieprzu

sól

Kawałki kurczaka oczyszczamy, myjemy i osuszamy. Nacieramy 2/3 łyżeczki tandoori masali. W garnku rozgrzewamy klarowanego masło. Wykładamy na nie natartego przyprawą kurczaka i obsmażamy z obu stron na złoto. Zdejmujemy kurczaka z tłuszczu i odkładamy na bok.

Do garnka wrzucamy posiekaną cebulę, posypujemy ją pozostałą przyprawą tandoori masala (1/3 łyżeczki), mieszamy. Gdy cebula prawie się zeszkli dodajemy czosnek i imbir. Do całkowicie zeszklonej cebuli dokładamy ponownie kurczaka. Zalewamy gorącą wodą do połowy wysokości kawałków kurczaka. Palnik pod garnkiem skręcamy na minimum i pozwalamy by całość lekko pyrkotała.

Po 25 minutach do garnka dokładamy pokrojoną dynię i gotujemy kolejne 20-25 minut wraz z dynią. W tym czasie część dyni się rozpadnie zagęszczając sos, część pozostanie w kawałkach. Dodajemy suszony tymianek, ziołowy pieprz oraz dosalamy do smaku.


sobota, 22 września 2012

Czosnkowe grzanki z boczkiem i serową skorupką

Do stworzenia takich grzanek zainspirowała mnie pajda chleba ze smalcem i boczkiem, którą mieliśmy okazję zjeść w trakcie sierpniowej wizyty na Jarmarku Św. Dominika odbywającego się co roku w Gdańsku. Dobry chleb, czosnek, smaczny boczek - całość tworzy dość swojskie jedzenie. Proste grzanki postanowiłam urozmaicić serem.

Z parmezanu można przygotować różne chrupiące dodatki - chrupiące chipsy parmezanowe, parmezanowe koszyczki, parmezanowe skorupki... Ja wykorzystałam taką skorupkę do moich grzanek :)

Składniki:

2 kromki dobrego chleba
1 ząbek czosnku
plastry wędzonego boczku (jeśli kroimy boczek wzdłuż to po 1,2 plastry na kromkę - w zależności od szerokości, jeśli kroimy boczek wszerz to kilka małych plasterków boczku na kromkę - u mnie wersja 2)
tarty parmezan lub stary szeneker - ser który tworzy skorupkę

Plastry boczku wykładamy na rozgrzaną patelnię i rumienimy z obu stron (ja lubię takie bardziej chrupiące).

Kromki chleba opiekamy w tosterze lub piekarniku by były lekko chrupiące. Ząbek czosnku obieramy i nacieramy nim chrupiący chleb. Na grzankę wykładamy usmażony boczek. Wierzch posypujemy drobnymi wiórkami. Tak przygotowane grzanki wstawiamy do zapieczenia (grzanie od góry) na parę chwil, by ser zmienił się w chrupiącą skorupkę.


A tutaj porządna kromka z Jarmarku Św. Dominika. W jej przypadku zjedzenie jednej kromki chleba nabiera zupełnie nowego znaczenia :)


czwartek, 20 września 2012

Zapiekanka z tortellini, papryką i boczkiem

Jesień zbliża się do nas wielkimi krokami. Niby jeszcze przed nami całe 2 dni kalendarzowego lata, ale pogoda jest już zdecydowanie jesienna. Wyglądając przez okno widzę coraz więcej odcieni żółci na pobliskich drzewach, temperatura na termometrze bez miłosierdzia pokazuje nam, że powinniśmy się ubrać cieplej, a słońce każdego dnia zachodzi wcześniej. Człowiek zabiera się do ugotowania obiadu, a zanim skończy za oknem już szaro. Miejmy jednak nadzieję, że jak najdłużej będziemy się cieszyć piękną, złotą jesienią :) Bo czy nie jest przyjemnie pójść na spacer mając wokół mnóstwo drzew, mieniących się żółcią, brązem i czerwienią. Zbierać brązowe, krągłe kasztany. Obrzucać się spadającymi liśćmi i zabierać je do domu w formie wielokolorowych bukietów. Jest pięknie, choć chłodno... Warto korzystać z tego czasu :)

Wraz ze zmianą pogody zmieni się także nasze żywienie. Na stołach zaczną pojawiać się gorące, sycące zupy, cięższe sosy, bardziej sycące potrawy. Zupy lubię, więc chętnie będę je przyrządzać. Na ten czas dobre są też zapiekanki. Można przyrządzić je trochę wcześniej, potem tylko wstawić do piekarnika i zapiec. W tym roku chciałabym by gościły na moim stole częściej. Dzisiejsza zapiekanka z pierożków tortellini to taka zapowiedź tych wszystkich zapiekanek, które mi się marzą.

Nadchodzi też ciężki czas dla osób blogujących. Światła do zrobienia dobrego zdjęcia jest coraz mniej, co szczególnie doskwiera takim jak ja, korzystającym z prostych aparatów. Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali jeśli chodzi o pewnie fotograficzne niedociągnięcia :)


Składniki (dla 3-4 osób):

250 g tortellini (z ulubionym nadzieniem)

100 g chudego wędzonego boczku, pokrojonego w kostkę

350 g przecieru pomidorowego

2 zielone papryki, pokrojone w niewielkie kawałki

1 cebula, drobno posiekana

2 ząbki czosnku, posiekane

1 kulka mozzarelli +  ulubiony ser do posypania na wierzchu

sól, pieprz, cukier

1 łyżka oliwy (u mnie oliwa Fine Food)

Tortellini gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Odcedzamy. Na patelni obsmażamy boczek (ja lubię bardziej chrupiące skwarki). Odsączamy na ręcznikach papierowych.

W garnku rozgrzewamy oliwę i wrzucamy na nią cebulę. Gdy cebula już będzie prawie zeszklona dodajemy czosnek. Do zeszklonej cebuli z czosnkiem dodajemy zieloną paprykę i obsmażamy ją przez 2-3 minuty. Następnie całość zalewamy przecierem pomidorowym, doprawiamy solą, pieprzem i szczyptą cukru. Podduszamy na małym ogniu przez 5-7 minut, w połowie czasu do sosu dodajemy podsmażony boczek.

Podduszony sos zestawiamy z ognia, dodajemy do niego ostudzone tortellini i delikatnie mieszamy. Mozzarellę kroimy drobno i mieszamy z tortellini w sosie. Tak przygotowane tortellini przekładamy do natłuszczonej foremki (lub mniejszych foremek na jedną porcję), z wierzchu posypujemy warstwą tartego sera. Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika do ok. 180 stopni i zapiekamy przez 8 minut.


Przepis dodaję do mojej akcji kulinarnej "Paprykujemy 3", do której serdecznie Was zapraszam. 




wtorek, 18 września 2012

Makaron z pikantną, cytrynową cukinią

Od kilku dni męczy mnie straszny kaszel. Męczy mnie do tego stopnia, że w piątek zupełnie nie miałam ochoty gotować, w sobotę i niedzielę na szczęście jadłam dania przygotowane przez kogoś innego, a w poniedziałek zebrałam w sobie energię dopiero pod wieczór by coś przygotować. Było to smaczne, jednak zdjęcie jest tak tragiczne, że cały czas biję się z myślami czy dzielić się z Wami tym przepisem.

Łykam tabletki, piję syrop i mam nadzieję, że wkrótce pozbędę się tego uporczywego kaszlu. Dzisiaj czując się już lepiej postanowiłam przygotować kolejny makaron z cukinią. Bo nie wiem jak Wam, ale mnie porcja pysznego makaronu zdecydowanie poprawia humor :) Ewidentnie jedzenie pomaga w uwolnieniu endorfin w moim organizmie.

Cukinia z cytryną to dość często widywane połączenie. Tutaj dzięki papryczce peperoncini i cytrynie uzyskujemy ostro-kwaśny smak całości dania. Jeśli lubicie kwaśny smak cytryny to będzie to danie dla Was :)

Składniki (dla 4 osób):

350-400 g makaronu

3 łyżki oliwy

1 suszona papryczka peperoncini

3 ząbki czosnku

1 duża cukinia lub 2 średnie

1/2 dużej cytryny

ok. 1/3  łyżeczki octu balsamicznego

szczypior od dymki (pokrojony w krążki)

sól, pieprz

ser - co najmniej 2 łyżki startego (u mnie Stary Szeneker, można parmezan)

Dużą cukinię kroimy wzdłuż na 4 plastry, a następnie w plasterki każdy z plastrów. (Średnie cukinie kroimy w półplasterki.) Czosnek siekamy drobno, peperoncini rozkruszamy.

Na patelni, na małym ogniu rozgrzewamy oliwę. Wrzucamy posiekany czosnek i peperoncini, podsmażamy uważając by czosnek nie zbrązowiał (i nie zgorzkniał). Gdy po kuchni zacznie się unosić intensywny czosnkowy zapach dodajemy pokrojoną cukinię. Na małym ogniu dusimy cukinię. Gdy pokrojona cukinia trochę zmięknie wyciskamy na patelnię sok z cytryny i dusimy dalej przez jakieś 10-15 minut. Dodajemy ocet balsamiczny, doprawiamy solą i pieprzem.

Makaron gotujemy al dente. Odlewamy ok. 40-50 ml wody spod gotowania makaronu. Odcedzony makaron i zostawioną wodę dodajemy do cukinii. Całość mieszamy, trzymamy na malutkim ogniu przez około minutę. Dodajemy około 2 łyżki drobno startego sera, pokrojony szczypior, mieszamy. Na talerzu możemy dodatkowo posypać odrobiną sera.





Do przygotowania tego dania wykorzystałam oliwę extra vergine Fine Food oraz makaron kolanka Fine Food otrzymane od firmy Makro Cash and Carry.

Jeśli chodzi o makaron to przygotowany jest w 100% z mąki z pszenicy durum. Bardzo ładnie się gotuje, nie rozpada. Jest smaczny. Próbowałam już kilku innych makaronów marki Fine Food i mogę powiedzieć, że jest to porządny produkt w przyjemnej cenie.

Odnośnie oliwy jestem dość sceptyczna. Jak dla mnie smak tej oliwy na surowo jest trochę zbyt gorzki. Do maczania pieczywa czy skrapiania grzanek wolę oliwę o delikatniejszym smaku. Jeśli jednak nie przeszkadza Wam goryczka posiadana w oliwie, to oczywiście można ją wykorzystać również do pieczywa jak i do dressingów. Natomiast dla mnie ta oliwa jest dobra jako podstawa do przygotowania różnych dań. I właśnie tak chciałabym ją wykorzystać. Będzie się idealnie nadawała do przyrządzania sosów do makaronu na bazie warzyw, do przygotowania warzywnych burgerów i innych dań, gdzie oliwę poddajemy lekkiej obróbce cieplnej (ale nie do intensywnego smażenia, ponieważ nie powinno się jej podgrzewać zbyt mocno).


poniedziałek, 17 września 2012

Maślane tosty z bekonem i pomidorową salsą

Kiedyś strasznie żałowałam, że nie posiadam specjalnego opiekacza, który pozwoliłby mi przygotowywać tosty. Teraz już nie żałuję. Bez problemu przygotowuję je używając tylko patelni. Dobra patelnia grillowa jest do tego świetna. Sposób przygotowania tostów udoskonalam i wychodzą pyszne :) Z każdym razem coraz lepsze :)

Wśród składników tych tostów znalazła się salsa pomidorowa. Ta prosta salsa wzorowana jest na znanej meksykańskiej salsie pico de gallo. Bardzo drobno pokrojone składniki powodują, że świetnie nadaje się do nadziania nią kanapek.


Składniki:

pieczywo tostowe (po 2 kromki na jednego tosta)
ser (dobrze topiący się, może być w cienkich plastrach lub starty na tarce o grubych oczkach, może też być to mozzarella)
plastry bekonu lub bardzo chudego wędzonego boczku
salsa pomidorowa
masło

Plastry bekonu/boczku wykładamy na patelni z nieprzywierającą powłoką. Obsmażamy z obu stron (Ja lubię tak lekko chrupiące kawałki.) Zdejmujemy z patelni i odsączamy na ręczniku papierowym z tłuszczu.

Na jednej kromce pieczywa tostowego rozkładamy po około 1 łyżki pomidorowej salsy. Przykrywamy warstwą sera, układamy podsmażony bekon/boczek, następnie kolejną warstwę sera. Na wierzch układamy drugą kromkę chleba tostowego, z zewnętrznej strony smarujemy cienką warstwą masła.

Na małym ogniu rozgrzewamy patelnię grillową. Układamy na niej tosty stroną posmarowaną do dołu. Na małym ogniu smażymy tost aż osiągnie złoty kolor. Od czasu do czasu dociskamy lekko tosta by topiący się ser skleił tosty. Następnie drugą stronę smarujemy masłem (cieniutka warstwa) i odwracamy. Obsmażamy do złotego koloru.

Salsa pomidorowa

2 pomidory
1/2 niewielkiej cebuli
2 plasterki marynowanej papryczki jalapeno
odrobina octu winnego (dosłownie kropla, dwie)
sól, pieprz, cukier

Pomidory obieramy ze skórki, przekrawamy na ćwiartki, usuwamy pestki. Miąższ pomidora kroimy w bardzo drobną kostkę. Cebulę i jalapeno kroimy bardzo drobniutko. Pokrojone pomidory mieszamy z cebulą i jalapeno. Dodajemy ocet winny, doprawiamy solą i pieprzem oraz szczyptą cukru. Mieszamy i odstawiamy na kilka minut do lodówki by smaki się przegryzły.

czwartek, 13 września 2012

Kurczak w sosie paprykowym - paprikáscsirke

Paprikáscsirke to danie przyrządzane z kawałków kurczaka duszonych w sosie paprykowym. Wybrałam je do naszego kolejnego wspólnego gotowania, którego tematyką była węgierska potrawa z papryką. Nie chciałam robić popularnego gulaszu czy lecza, więc rozejrzałam się za czymś innym. Znalazłam ten przepis i od razu wiedziałam, że to jest to. Przygotowany do kurczaka sos jest bardzo smaczny, delikatny. Myślę, że świetnie nadawałby się np do klopsików. Polecam :)

Razem ze mną w gotowaniu udział wzięli: TomekMaggie , Wiera oraz Dobromiła.

Składniki (dla 4-5 osób):

4 łyżki masła (u mnie klarowane)

1 cebula, pokrojona w kostkę

8 górnych części udek (u mnie 4 całe udka, podzielone na pałki i podudzia)

1 puszka (400 g) krojonych pomidorów

1 duża zielona papryka, pokrojona w kostkę

1 ząbek czosnku, posiekany drobno

1 łyżka słodkiej węgierskiej papryki w proszku

175 ml wody

sól, pieprz

200 ml śmietany (u mnie 18%)

2 łyżki mąki pszennej

Masło rozpuszczamy na dużej, głębokiej patelni lub w garnku. Szklimy na nim cebulę, a następnie układamy oprószone solą i pieprzem kawałki kurczaka. Obsmażamy kurczaka do zbrązowienia. Do obsmażonego kurczaka dodajemy paprykę, pomidory, słodką paprykę oraz czosnek. Doprawiamy solą i pieprzem, zalewamy wodą, mieszamy.

Zawartość garnka doprowadzamy do wrzenia, a następnie zmniejszamy ogień i pod przykryciem dusimy przez 35-40 minut. Mąkę mieszamy z śmietaną. Uduszonego kurczaka wyjmujemy na talerz, pozostawiając w garnku sos. Do mąki i śmietany dodajemy pół chochli gorącego sosu, mieszamy, a następnie całość rozprowadzamy w pozostałym sosie.

Gdy sos będzie się połączy i trochę zgęstnieje ponownie przekładamy do niego kurczaka. Trzymamy na małym ogniu jeszcze przez chwilę, po czym podajemy.

W oryginale tą potrawę podaje się z małymi kluseczkami nokedli (jak niemieckie spaetzle), lecz ja podałam tą potrawę z białym ryżem.





piątek, 7 września 2012

Pomidorowe bułeczki z suszonymi pomidorami i słonecznikiem

Do samodzielnego upieczenia bułeczek zbierałam się już od dłuższego czasu. Zabawa zorganizowana przez Kuchnię Ireny i Andrzeja spowodowała, że nie mogłam więcej szukać wymówek dla pieczenia.  Jednak źle funkcjonujący piekarnik starej kuchenki gazowej nie zachęca do tego typu wypieków. Na szczęście u mojej mamy stoi stary prodiż. Pomyślałam, że skoro prodiż działa w sposób podobny co piekarnik elektryczny bez termoobiegu to powinno udać się upiec w nich bułeczki.

I udało się! Bułeczki wyszły chrupiące z wierzchu, mięciutkie w środku. No i pięknie pachną. Bardzo pięknie :)  Jako, że były to moje pierwsze bułeczki to musiałam się trochę na czymś oprzeć. Ten przepis wykorzystałam jako bazowy, jednak dokonałam w nim kilku zmian. Bułeczki zostały wykonane w ramach zabawy  "Upiecz smakowity chleb!" pod patronatem Zakładów Tłuszczowych "Kruszwica", producenta margaryny "Smakowita".


Składniki (na 12 bułeczek):

500 g mąki pszennej

1.5 łyżeczki soli

4-5 suszonych pomidorów (moje były z oliwy)

1 łyżeczka cukru

30 g świeżych drożdży

120 ml ciepłego mleka

250 ml przecieru pomidorowego

1 jajko

wyłuskane ziarna słonecznika

Suszone pomidory kroimy bardzo drobno. Wykładamy na ręcznik papierowy by wchłonął nadmiar oliwy.

Przyrządzamy rozczyn. Drożdże rozkruszamy. Drożdże oraz cukier rozpuszczamy w ciepłym mleku. Odstawiamy na 15 minut by drożdże zaczęły pracować.

Mąkę przesiewamy do miski. Dodajemy sól oraz pokrojone suszone pomidory. Wlewamy rozczyn. Mieszamy lekko z mąką. Dodajemy przecier pomidorowy, mieszamy łyżką. Całość wykładamy na omączony blat i dokładnie wyrabiamy. (Jeśli ciasto będzie za bardzo się kleiło to należy je podsypywać dodatkową mąką - moje się trochę kleiło, więc je podsypywałam). Następnie przekładamy do miski i odstawiamy do wyrośnięcia (u mnie 1.5 godziny).

Wyrośnięte ciasto odgazowujemy, lekko wyrabiamy. Dzielimy na 12 równych części, formujemy kulkę. Układamy je na blacie obsypanym mąką, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 30 minut do podrośnięcia

Jajko roztrzepujemy widelcem. Przy użyciu pędzelka smarujemy każdą kulkę ciasta jajkiem i obsypujemy ziarnami słonecznika.

Uformowane bułeczki pieczemy na papierze do pieczenia w 200 stopniach przez 20 minut, lub tak jak ja przez 25-30 minut w prodiżu.




Upiecz Smakowity Chleb!

środa, 5 września 2012

Lasagne z mięsem, warzywami i beszamelem

Bardzo lubię lasagne. I mimo że przy jej przygotowaniu brudzi się całe mnóstwo naczyń, a sam proces tworzenia jest dość czasochłonny. Poza tym jest dość kaloryczna, więc zdecydowanie nie powinnam jej jeść zbyt często. A mimo to lubię czasem spędzić więcej czasu w kuchni, pobrudzić dużo naczyń i zjeść przepyszną lasagne.

Oto mój kolejny pomysł na lasagne. A właściwie nie tyle co nowy pomysł co urozmaicenie dotychczasowych przepisów na lasagne z beszamelem i sosem pomidorowo-mięsnym. Sos mięsny wzbogaciłam o warzywa: czerwoną soczewicę, białą paprykę oraz cukinię. Dzięki temu stał się jeszcze bardziej sycący niż wcześniej.

Heh, nie umiem zrobić ładnego zdjęcia lasagne. Po prostu mi nie wychodzi :) Musicie mi wierzyć, że była pyszna nawet jeśli zdjęcie nie jest super :)

Składniki (na foremkę 21 x 21 cm):

8 płatów makaronu lasagne
400 g mięsa mielonego
500 g pomidorowej passaty (przecieru)
1 cukinia, pokrojona w półplasterki
1 biała papryka, pokrojona w małą kostkę
4 łyżki suchej czerwonej soczewicy
1/2 cebuli, drobno posiekanej
2 ząbki czosnku, posiekane
2 łyżki klarowanego masła (lub olej)
1 łyżka suszonej bazylii
1/2 łyżeczki sosu chilli
sól, pieprz
150 g sera startego do posypania (tarka o małych oczkach)

Sos beszamelowy

400 ml mleka
2 łyżki masła
2 łyżki mąki
sól, biały pieprz, gałka muszkatołowa

Na patelni rozgrzewamy łyżkę klarowanego masła, szklimy na nim cebulę z czosnkiem. Do cebuli dodajemy mielone mięso i smażymy aż będzie rumiane.

Czerwoną soczewicę wrzucamy do osolonej, wrzącej wody i gotujemy do miękkości (ok. 7-8 minut). Odsączamy.

W większej (najlepiej głębokiej) patelni rozgrzewamy drugą łyżkę klarowanego i obsmażamy na niej białą paprykę i cukinię. Do obsmażonych warzyw przekładamy zawartość patelni z mięsem oraz ugotowaną soczewicę. Całość zalewamy pomidorową passatą, na małym ogniu dusimy przez około 10-12 minut. Dodajemy bazylię oraz sos chilli, doprawiamy solą i pieprzem do smaku.

Następnie przygotowujemy sos beszamelowy. W rondelku roztapiamy masło i wrzucamy na nie mąkę. Dokładnie mieszamy trzepaczką by nie było grudek. Gdy całość osiągnie złoty kolor dolewamy mleka. Cały czas mieszając podgrzewamy sos aż zgęstnieje. Doprawiamy solą, białym pieprzem i gałką muszkatołową.

Na dno foremki (21 x 21 cm) nalewamy odrobinę sosu beszamelowego. Następnie kładziemy 2 płaty lasagne, na nich rozkładamy 1/4 sosu mięsnego, następnie trochę sosu beszamelowego, 2 łyżki tartego sera. Następnie ponownie 2 płaty lasagne, 1/4 sosu, sos beszamelowy, ser... I tak do wykończenia składników - na wierzchu wysypujemy całość pozostałego sera (ostatnio warstwą jest ser).

Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i zapiekamy przez 25-30 minut.

Lasagne z mięsem i soczewicą

 Makaroniarnia 2012



poniedziałek, 3 września 2012

Makaron z kurczakiem, papryką i cukinią, na 4 lata bloga

Bogactwo cukinii składnia mnie do przygotowywania dużej ilości potraw z jej udziałem. Nie, żebym narzekała... bardzo lubię cukinię :) W połączeniu z piersią kurczaka, czerwoną papryką oraz paprykową pastą otrzymałam smaczny sos do makaronu, z lekką pikantną nutą.

To danie nie należy do wykwintnych, nie podałabym go na wystawnym obiedzie. Jest to po prostu smaczny, sycący domowy obiad, który polubią domownicy - zwyczajna kuchnia domowa. Jeśli macie ochotę na proste, dobre danie obiadowe, to polecam ten przepis :)

I tak kończąc mój wywód... Czy wiecie, że wczoraj blog Kuchenne wędrówki Shinju skończył 4 lata? Bardzo szybko zleciał ten czas. Przez te 4 lata nauczyłam się bardzo wiele, znacznie poprawiłam swoje gotowanie, mam dużo więcej własnych pomysłów na ciekawe połączenia smaków. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają (choćby od czasu do czasu). Dziękuję też tym, którzy zostawiają mi parę słów w komentarzach :) Bardzo przyjemnie się czyta, że komuś podoba się to co robię :) Mam nadzieję, że przez następne lata również będziecie ze mną :)

Składniki (3-4 porcje):

300 g piersi kurczaka

sól, pieprz

masło klarowane (lub olej)

300 g makaronu (u mnie lumaconi rigati)

1 duża czerwona papryka

1 cukinia

1 niewielka cebula

2 ząbki czosnku

1 malutka suszona papryczka peperoncino (lub szczypta płatków chilli)

2/3 (ok. 165 ml) szklanki bulionu drobiowego

2/3 łyżeczki mąki kukurydzianej

1 łyżeczka pasty paprykowej

2 łyżki oliwy

sól, pieprz

ser do posypania (np parmezan, u mnie stary szeneker)

Kurczaka kroimy w cienkie paseczki, oprószamy solą i pieprzem. Smażymy na złoto na klarowanym maśle lub oleju. Odstawiamy na bok.

Cebulę siekamy drobno. Cukinię kroimy w półplasterki, a paprykę w paseczki, które dzielimy na mniejsze kawałki. Czosnek siekamy drobno, papryczkę rozkruszamy.

W garnku rozgrzewamy oliwę, szklimy na niej cebulę wraz z czosnkiem i pokruszoną papryczką (lub szczyptą płatków chilli). Do zeszklonej cebuli dodajemy paprykę i obsmażamy ją przez 2-3 minuty, po czym dodajemy pokrojoną cukinię. Całość podsmażamy przez 2-3 minuty, a następnie zalewamy gorącym bulionem. Na małym ogniu podduszamy przez kilka minut. Dodajemy pastę paprykową oraz mąkę kukurydzianą. Dokładnie mieszamy całość, a następnie dodajemy usmażonego kurczaka. Trzymamy garnek na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając aż sos lekko się zredukuje i zgęstnieje. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.

Do garnka z sosem przekładamy odsączony, świeżo ugotowany makaron. Całość mieszamy i trzymamy jeszcze na ogniu przez 30 sekund. Tuż przed podaniem posypujemy tartym serem.



sobota, 1 września 2012

Pikantny makaron z cukinią i ostro-kwaśnymi kuleczkami mięsnymi

Oto kolejny pomysł na wykorzystanie mielonego mięsa bez robienia zwykłych smażonych kotletów mielonych. Mięsne kuleczki mają przyjemny ostro-kwaśny smak, a dzięki niewielkiemu rozmiarowi można je zjeść jednym kęsem. Sos do makaronu jest lekko pikantny, a cukinia rozpływa się w ustach. I uwielbiamy przeze mnie makaron :)

Kuleczki z chudego drobiowego mięsa są dość suche i zbite. Jeśli wolicie bardziej soczyste i tłustsze mięso to można drób zamienić na wołowinę lub mięso mieszane wołowo-wieprzowe.


Składniki (2 porcje):

Ostro-kwaśne kuleczki:

250 g mielonego mięsa (u mnie drobiowe)

1 łyżka oliwy

1 łyżeczka pasty tom yum

1/2 łyżeczki sosu sojowego

+ oliwa do smażenia

Pozostałe:

200 g makaronu (u mnie makaron radiatori)

1 cukinia

1/2 cebuli

1 łyżka oliwy

1 suszona papryczka peperoncino

1/2 szklanki (125 ml) bulionu drobiowego

1/2 łyżeczki mąki kukurydzianej

sos sojowy

+ ser (parmezan, grana padano lub jak u mnie stary szeneker)

Mięso mielone mieszamy z sosem sojowym, oliwą i pastą tom yum. Odstawiamy do lodówki. po tym czasie formujemy z niego małe kuleczki (ok. 2.5 cm). Na patelni rozgrzewamy oliwę i smażymy na niej mięsne kuleczki na rumiano.

W rondlu rozgrzewamy oliwę, wrzucamy na nią posiekaną drobno cebulę oraz pokruszone peperoncino. Cukinię kroimy w cienkie półplasterki. Dodajemy je do garnka, gdy cebula się zeszkli. Podsmażamy aż cukinia trochę zmięknie, dodajemy 1/2 łyżeczki sosu sojowego. Następnie zalewamy całość gorącym bulionem. Podduszamy przez 5-7 minut, po czym dodajemy do sosu mięsne kuleczki wraz z całą oliwą na której się smażyły. Dodajemy mąkę kukurydzianą, mieszamy. Gotujemy na malutkim ogniu aż sos zgęstnieje. Doprawiamy do smaku szczyptą pieprzu oraz sosem sojowym (lub solą).

Ugotowany al dente i odcedzony makaron dodajemy do garnka z sosem ustawionym na minimalnym ogniu. Ścieramy do garnka ok. 2 łyżki sera. Całość mieszamy. Na talerzu możemy dodatkowo posypać odrobiną dodatkowego sera.


Makaroniarnia 2012

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...