środa, 18 grudnia 2013

Poznając Michałki od środka czyli wycieczka do fabryki firmy Wawel

W pewien listopadowy, piątkowy poranek wstałam bardzo wcześnie. Ciężko pisać o śnie, bo noc poprzedzająca była niezbyt przespana. Cały czas towarzyszył mi stres, że wyłączę przez sen budzik i stracę okazję do odbycia fajnej wycieczki. O wczesnej porze najlepiej świadczy fakt, że ze swojego domu do centrum miasta, gdzie mieliśmy zbiórkę jechałam pierwszym autobusem tego dnia. Inni mieli okazję odbyć tą podróż pierwszym metrem. 

Kilka minut po godzinie piątej (co to w ogóle jest za godzina? wstawanie na taką godzinę powinno być zakazane :P) stałam już na parkingu pod Pałacem Kultury i Nauki i oczekiwałam na blogerki, organizatorów oraz nasz bus. Na szczęście czekać nie musiałam długo, bo co jak co, ale w listopadzie o piątej rano najcieplej nie jest - szczególnie jeśli człowiek jest zaspany. Fakt, że dookoła jest "czarna noc" również nie zachęcał do długich oczekiwań. Z początku było cicho i spokojnie, bo każdy liczył na uzupełnienie niedoboru snu, ale dość szybko pojawiły się tematy konieczne do omówienia  - oczywiście głównie okołojedzeniowe. A nasz rozgadany autobus kierował się w stronę Krakowa. 

Tak, tak... do Krakowa :) A naszym głównym celem były Dobczyce, gdzie od 2006 roku znajduje się nowoczesny zakład produkcyjny firmy Wawel S.A.. To właśnie firma Wawel zaprosiła grupę blogerów abyśmy poznali jak powstają ich słodkości. Część osób jechała z Warszawy tak jak ja, a część dołączyła do nas w Krakowie i już razem podążyliśmy do Dobczyc. 

Już na miejscu przywitał nas sam Dyrektor zakładu w Dobczycach, który z resztą później oprowadzał nas po całej fabryce. Przy kawie, herbacie oraz oczywiście pełnych misach słodkości Pan Dyrektor opowiedział nam o historii firmy Wawel oraz o produkowanych w zakładzie pysznościach. W czasie opowieści co chwila słychać było z różnych stron szelest papierków. Ale powiedzcie sami - czy ktoś byłby w stanie oprzeć się takiej ilości Michałków, Kasztanków, Tiki-Taków, Malagi, Mieszanki krakowskiej czy też Krówek?? No naprawdę nie wierzę, że Wasza dłoń nie powędrowałaby w ich stronę.


Po poczęstunku przy herbacie odziani w przepisowe stroje wymagane ze względów sanitarnych przekroczyliśmy drzwi fabryki. Zewsząd docierał do nas wspaniały zapach czekolady, naprawdę uwodzący. Dookoła nas wszędzie znajdowały się linie produkcyjne gdzie bardzo szybko powstawały kolejne partie czekolad i cukierków. W ciągu doby powstaje tam nawet 8 ton Michałków. To robi wrażenie :) Ogólnie całość produkcji robi wielkie wrażenie zarówno na tych, którzy na co dzień nie mają zbyt wiele wspólnego z produkcją jak i na tych, którzy widzieli już trochę więcej. Profesjonalizm na najwyższym poziomie :)



Proces produkcji białych Michałków poznaliśmy od początku do końca. Od tworzenia masy michałkowej, przez formowanie długich, jednakowych pasów, cięcie ich do odpowiedniego rozmiaru, oblewanie czekoladą aż do pakowania. Takie podłużne michałkowe pasy wyglądają naprawdę świetnie, a początkowa ciepła masa jest przepyszna. Szczerze mówiąc zamarzył mi się taki krem do smarowania o smaku białych michałków. Albo już myśląc o całkowitej rozpuście - tort przekładany masą michałkową lub kremem z jej dodatkiem. To by było naprawdę wspaniałe, bo w białych Michałkach jestem zakochana. I z resztą nie tylko ja - liczby nie kłamią. Wielbicieli białych Michałków jest naprawdę sporo. 





Po zwiedzeniu zakładu był czas na rozmowę i pytania, a pytań było sporo. Dowiedzieliśmy się między innymi, że najpopularniejszą czekoladą marki Wawel jest czekolada Gorzka Krakowska. I wcale się nie dziwię. Miałam okazję korzystać z tej czekolady i jest smaczna, a także dobrze sprawuje się po rozpuszczeniu. 


Nie mogło oczywiście zabraknąć wspólnego zdjęcia :)


Ale to jeszcze nie był koniec atrakcji. Po obiedzie wróciliśmy do Krakowa i udaliśmy się na Wzgórze Wawelskie, gdzie na terenie Zamku Królewskiego znajduje się sklep firmowy i pijalnia czekolady Wawel. Czekała na nas pyszna gorąca czekolada i jeszcze więcej słodkości. 



Po wszystkim nieco zmęczeni po dniu pełnym wrażeń wsiedliśmy do naszego busika i udaliśmy się w drogę powrotną do stolicy. To był naprawdę wspaniały dzień. Ze swojej strony chciałabym podziękować firmie Wawel S.A. za zaproszenie i atrakcje oraz agencji marketingowej Synertime za organizację całości i udostępnienie zdjęć. Było świetnie. Doskonale się bawiłam i myślę, że nie tylko ja mam takie odczucia. :) Dziękuję :)

3 komentarze:

  1. Cześć,
    Fajne spotkanie, fajna inicjatywa, ale czy dowiedziałyście się może, czy Wawel używa do produkcji tłuszczu palmowego?
    Bardzo mnie ta kwestia ciekawi.
    Pozdrawiam
    Marianna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marianno, przyznam szczerze, że takie pytanie chyba nie padło, bo nie kojarzę odpowiedzi na nie. Jeżeli ten temat bardzo Cię interesuje to mogę spróbować się dowiedzieć :)

      Usuń
  2. Ale fajnie :) Na pewno było bardzo słodko!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...