Kolejny raz za sprawą inicjatywy Panny Malwinny zebraliśmy się we wspólnej wirtualnej kuchni chcąc przygotować coś pysznego. Tym "czymś" była marokańska zupa z soczewicą i ciecierzycą, pochodząca z tej strony internetowej. Już po samym przeczytaniu składników wiedziałam, ze nie ma innej możliwości - ta zupa musi być przepyszna. Zarówno ciecierzyca jak i czerwona soczewica są mi bardzo bliskie, a w połączeniu z pomidorami, kuminem i kolendrą musi wyjść coś super smacznego. Pierwsze wrażenie mnie nie zmyliło, zupa była boska. Zawartość garnka znikła w szybkim tempie i pozostała tylko chęć do ugotowania kolejnej porcji. Jestem pewna, że kolejna porcja pojawi się na moim stole już wkrótce, bo temperatura na zewnątrz skłania do przygotowywania takich rozgrzewających zup. Z mojej strony polecam jak najbardziej zupy bo to wspaniała przyjemność wrócić do domu gdy mróz ściska i zasiąść do miseczki gorącej zupy.
1 łyżka oliwy z oliwek
1 cebula
3 ząbki czosnku
2,5 cm kawałek świeżego imbiru
3 łyżeczki mielonej kolendry
2 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
1/2 łyżeczki chilli w proszku
1 puszka krojonych pomidorów bez skórki (ok. 400 g)
250 g czerwonej soczewicy
410 g odsączonej, opłukanej ciecierzycy z puszki
1 - 1.3 litra lekkiego drobiowego bulionu (w zależności jak gęstą zupę chcemy)
1/3 szklanki posiekanej świeżej kolendry
1/3 szklanki posiekanej natki pietruszki
ew. nisko tłuszczowy jogurt do podania
Czosnek, cebulę oraz imbir obieramy i drobno siekamy. W garnku rozgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej cebulę przez kilka minut aż będzie miękka. Następnie dodajemy czosnek, imbir, kumin, kolendrę i chilli. Podsmażamy przez minutę, po czym do garnka dodajemy soczewicę, bulion oraz pomidory. Doprowadzamy do wrzenia, mieszamy, skręcamy ogień i bez przykrycia gotujemy ok. 15 -20 minut, od czasu do czasu mieszając. Po tym czasie dodajemy do zupy ciecierzycę i gotujemy kolejnych 10 minut na małym ogniu. Dodajemy posiekaną natkę pietruszki oraz kolendrę, mieszamy. Podajemy.
Zupę można podać z dodatkiem jogurtu.
We wspólnym gotowaniu poza mną wzięli udział: Maggie, Panna Malwinna, Kabka, Mirabelka, Emma, Dobromiła, Pluskotka, Pela, Ania, Ilona oraz Paszczak.
Ale masz śmieszny kubek :)
OdpowiedzUsuńA jego zawartość przepyszną - u mnie właśnie dojadamy resztki ;)
Ładnie sfotografowane, na pewno smakowita. ;)
OdpowiedzUsuńSMacznie się prezentuje!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne gotowanie! Nie pomyślałam, a można ją przecież podać w kubku, świetnie rozgrzałaby również dłonie po powrocie z tego strasznego mrozu.
OdpowiedzUsuńznakomita, pyszna, idealna - taka jest ta zupa! :) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńOj tak, nie ma to jak zjeść miseczkę tej zupki po powrocie z mrozu;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne gotowanie, fajnie wygląda :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZupka jest fantastyczna, a twoj kubeczek wywolal usmiech na mojej twarzy :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnią porcję jadłam prosto z małego garnczka, więc dobra zupa we wszystkim będzie smakować. :)
OdpowiedzUsuńbardzo miło będę wspominać tę zupkę :) dziękuję za wspólne pichcenie.
OdpowiedzUsuńoj tak, na te -17 st.C jest idealna :) buziaki z Gdyni! dziękuję za wspólną akcję :*
OdpowiedzUsuń