Jeśli mówimy o kuchni japońskiej to nie da się nie wspomnieć o dashi, czyli pewnego rodzaju japońskim bulionie. Towarzyszy on nam przy okazji większości prawdziwych japońskich przepisów i zastąpienie go czymkolwiek innych spowoduje powstanie totalnie odmiennej potrawy. Dashi wykorzystywany jest nie tylko do zup... a również do makaronów, marynat, wszelkiego rodzaju sosów. Jest to jeden z tzw. składników podstawowych - tak jak nie wyobrażamy sobie kuchni włoskiej bez oliwy tak kuchnia japońska bez dashi obyć się nie może.
W obecnej chwili poza tradycyjnym płynnym dashi można zakupić je w formie proszku lub pasty, dzięki czemu można je swobodnie przechowywać i używać kiedy tylko najdzie nas ochota.
Najpopularniejszy rodzaj dashi to bulion przygotowany poprzez zalanie wodorostów kombu oraz sfermentowanej ryby bonito wodą, doprowadzenie prawie do momentu wrzenia i odcedzenie płynu. Innymi rodzajami dashi są: kombu-dashi (przygotowane poprzez moczenie glonów kombu), shiitake-dashi (przygotowane poprzez moczenie suszonych grzybów shiitake) oraz niboshi-dashi (przygotowane poprzez moczenie małych, pozbawionych głowy suszonych sardynek).
Ja przygotowałam shiitake-dashi. 5 grzybów shiitake zalałam zimną wodą (6 szklanek), moczyłam je około 3 godzin. 30 minut przed końcem do wody włożyłam kawałek wodorostu kombu (ok. 6 x 10 cm). Po tym czasie wstawiłam na mały ogień, doprowadziłam do wrzenia i wyłączyłam. Wyjęłam kombu, a grzyby trzymałam w gorącym wywarze jeszcze przez 30 minut. Następnie wywar przecedziłam.
Część otrzymanego dashi wykorzystałam do przygotowania dania oyaku donburi, na które przepis zaczerpnęłam z książki "Podróże Kulinarne. Kuchnia Japońska". Przyznam szczerze, że próbowałam przetłumaczyć nazwę, by zobaczyć co się dokładnie pod nią kryje, ale nie za bardzo mi się udało. Otrzymałam jakieś dziwne tłumaczenie :P Danie jest bardzo specyficzne w smaku. Jest to zupełnie co innego niż dania do których jesteśmy zazwyczaj przyzwyczajeni. Myślę, że jest to ciekawy smak :)
Składniki (dla 4 osób):
1 pojedyncza pierś kurczaka
4 suszone grzyby shiitake
1 por
1/2 szklanki dashi
1/4 szklanki sosu sojowego
2 łyżki mirin
1 łyżeczka cukru
6 lekko roztrzepanych jajek (ja zmniejszyłam ilość do 4)
ok. 4 szklanek gorącego ugotowanego ryżu
świeży, posiekany szczypiorek
Pierś kurczaka kroimy w bardzo cienkie paseczki. Grzyby shiitake zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 20 minut pod przykryciem, a po tym czasie pozbawiamy trzonków, a kapelusze kroimy w paski. Białą część pora kroimy w cienkie półplasterki. Dashi, sos sojowy, mirin oraz cukier umieszczamy w dużej patelni, doprowadzamy do wrzenia. W tym momencie na patelnię wykładamy pora, grzyby oraz kurczaka i gotujemy aż kurczak ok 3 minut (lub trochę więcej, w zależności jak cienko kurczak został pokrojony). Wlewamy jajka, mieszamy, przykrywamy i na małym ogniu trzymamy przez jakieś 2-3 minuty. Wykładamy na gorący ryż, posypujemy posiekanym szczypiorkiem.
Wydawalo mi sie, ze samodzielne przygotowanie dashi to skomplikowana sprawa - a tu prosze, wcale nie jest tak zle!
OdpowiedzUsuńNo jak się doczytałam to nie jest skomplikowane. Ale smak ma dość dziwaczny :P
UsuńWspaniałe danie przygotowałaś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię:)
Ciekawa i chyba łatwa w przygotowaniu potrawa...? :) Wg mnie bardzo intrygująca i kusząca. ;) W mojej książce o kuchni japońskiej wiele potraw (głównie zup) przygotowuje się na bazie dashi jiru, bulionu z suszonych wiórków ryby bonito, makreli i wodorostu. Autorka pisze, że wg niej jest zbliżony do polskiego bulionu i można nimzastąpić dashi, ewentualnie regulując jego smak sosem sojowym lub rybnym. No jest to jakaś pociecha, bo ryby bonito jak żyję nie widziałam. :D
OdpowiedzUsuńTak, bardzo łatwa w przygotowaniu. Co do ryby bonito, to u mnie w sklepie z produktami do sushi i do dań kuchni azjatyckiej w stałej sprzedaży są suszone wiórki bonito. :) Myślę, że w takich sklepach z dobrym asortymentem powinny być.
UsuńJak spojrzałam na tytuł, to przypomniało mi się spaghetti carbonara ;). Ładna i łatwa potrawa...
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że nie da się zrobić dashi bez tuńczyka bonito, którego nie udało mi się nigdy dostać (Kraków nie jest stolicą sushi :) Za to z shitake nie ma problemu, dzięki za inspirującego posta.
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi apetytu teraz. No i co mi pozostaje? Zabieram przepis i idę na zakupy :)
OdpowiedzUsuńJak na kogoś, kto omijał kuchnię azjatycką - przepis pierwsza klasa! Jak tylko znajdę wszystkie skłądniki, na pewno wypróbuję! :)
OdpowiedzUsuńOmijałam kuchnię japońską, inne azjatyckie od dawna chętnie poznaję :)
UsuńMusiało być bardzo dobre. Uwielbiam połączenie kurczaka z ryżem :)
OdpowiedzUsuńWyglada ciekawie, uwielbiam grzyby shitake!!!
OdpowiedzUsuń