Htipiti to tradycyjna grecka pasta (dip) przygotowywana z sera feta oraz pieczonej papryki. Jest kremowa i lekko pikantna, moim zdanie bardzo smaczna :)
Z tą pastą po raz pierwszy spotkałam się w greckiej restauracji podczas tegorocznych wakacji w Trójmieście. Wraz z T. zamówiliśmy ją jako przystawkę. Podana została z chrupiącymi grzankami z białego pieczywa. bardzo przypadła nam do gustu. Postanowiłam przygotować ją samodzielnie w domu.
Dzisiaj chciałabym pokazać Wam dwie wersje tej pasty. Pierwsza to pasta z użyciem kremowego serka, którą widziałam w bardzo wielu źródłach. Druga została przeze mnie uproszczona. Obie wersje pasty są bardzo smaczne, choć odrobinę się różnią :) Smacznego :)
Składniki (wersja 1):
(na podstawie tego przepisu)
400-450 g sera feta
120 g kremowego serka (np ricotty)
1 średnioostra papryczka
2 duże czerwone papryki
4 łyżki oliwy
3 łyżki soku z cytryny
1/4 łyżeczki słodkiej papryki
szczypta płatków papryki
Papryki kroimy na ćwiartki, usuwamy gniazda nasienne, układamy na kratce w nagrzanym piekarniku i opiekamy aż skórka sczernieje. Upieczoną paprykę wyjmujemy z piekarnika, przekładamy do miski i szczelnie przykrywamy (np folią spożywczą). Zostawiamy na kilka minut, a następnie odkrywamy i obieramy ze skórki.
Upieczony miąższ papryki kroimy w mniejsze kawałki. Papryczkę pozbawiamy nasion i kroimy w mniejsze kawałki. Ser feta kruszymy lub kroimy w grubszą kostkę. Do pojemnika malaksera przekładamy ser feta, kremowy ser, upieczoną paprykę, papryczkę, oliwę i sok z cytryny. Miksujemy. Dodajemy słodką paprykę i płatki. Miksujemy całość na gładko.
Składniki (wersja 2):
(wersja uproszczona wg mojego pomysłu)
400 g sera feta
2 duże czerwone papryki
4 łyżki oliwy
1/2 łyżeczki ostrej pasty paprykowej (np harissy lub innej)
1 łyżka soku z cytryny
1/4 łyżeczki słodkiej papryki
Z paprykami postępujemy tak samo jak w wersji 1. Papryki kroimy na ćwiartki, usuwamy gniazda nasienne, układamy na kratce w nagrzanym piekarniku i opiekamy aż skórka sczernieje. Upieczoną paprykę wyjmujemy z piekarnika, przekładamy do miski i szczelnie przykrywamy. Zostawiamy na kilka minut, a następnie odkrywamy i obieramy ze skórki.
Do malaksera przekładamy pokrojoną w kostkę fetę oraz pokrojoną w mniejsze kawałki pieczoną paprykę. Dodajemy pastę paprykową, oliwę i sok z cytryny. Całość miksujemy na gładką pastę.
Bardzo mi się podoba, musi być pyszne! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelkiej maści pasty kanapkowe, na pewno wypróbuję! ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy smak :)
OdpowiedzUsuńBardzo na tak!
OdpowiedzUsuń2 wersja bardziej dla mnie ;))
OdpowiedzUsuńale wgl pasta super
Domowa pasta, prawdziwa rozpusta dla podniebienia:)
OdpowiedzUsuńMusi być pyszna! :)
OdpowiedzUsuńTakiej jeszcze nie robilam, a zapowiada sie smakowicie! Obie wersje mi sie podobaja :)
OdpowiedzUsuńta druga wersja chyba mi bardziej odpowiada. Czy jest mniej pikantna? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTa pasta ogólnie ma być tylko lekko pikantna. Myślę, że zarówno w jednej jak i w drugiej wersji można stopniować ostrość - albo dodać mniej posiekanej papryczki albo mniej harissy w wersji drugiej. Tak czy siak najważniejsza jest tu ta łagodna, pieczona papryka :)
UsuńŚwietny pomysł, jutro wykonam drugą wersję, z tym, że zamiast harrisy dodam pieczonego chilli :)
OdpowiedzUsuń