W tym roku po raz pierwszy zdecydowałam się na samodzielne wykonanie uszek z grzybami. Szczerze mówiąc wyszło dużo lepiej niż myślałam :) Uszka były lekko koślawe i jak to oceniła moja mama "każdemu nadałam osobisty charakter". Jednak smakują świetnie i żadne uszko nie rozpadło się w czasie gotowania, co uważam za spory sukces przy pierwszym podejściu :) Dzielę się przepisem bo wyszło pysznie i myślę, że skoro mi się udało je ulepić to każdemu się uda :) Już niedługo mam w planach zmierzenie się z farszem mięsnym i przygotowanie uszek z mięsem.
Grzybowy farsz do uszek:
60 g suszonych grzybów (u mnie borowiki)
1 duża cebula
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
Suszone grzyby przebieramy, wrzucamy na sito. Pozbywamy się piasku i innych drobinek. Następnie zalewamy je gorącą wodą, przykrywamy i odstawiamy do namoczenia na co najmniej dwie godziny (ja zostawiłam je na całą noc). Namoczone grzyby gotujemy przez 30-35 minut w wodzie z moczenia. Wykładamy na sito i dokładnie odsączamy. (Wodę z gotowania grzybów możemy zachować i wykorzystać - np do grzybowej kapusty, na którą przepis wkrótce.)
Cebulę kroimy bardzo drobno (naprawdę bardzo drobno...). Odsączone, ugotowane grzyby kroimy drobno (można je też potraktować malakserem lub zmielić w maszynce). Na patelni rozgrzewamy dwie łyżki masła i szklimy na nim cebulę. Następnie dodajemy pokrojone grzyby oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Podsmażamy przez 3-4 minuty. Doprawiamy solą i pieprzem. Farsz powinien być suchy by uszka nam się nie porozklejały. Odstawiamy do przestygnięcia.
Ciasto na uszka
(z przepisu Bajaderki)
2.5 szklanki mąki pszennej (szklanka 250 ml)
1 szklanka wrzącej wody
szczypta soli
1 łyżka twardego masła
1 żółtko
Mąkę mieszamy z solą. Dodajemy do niej masło i siekamy do uzyskania grudek (można w malakserze). Zalewamy wrzątkiem i miksujemy (lub wyrabiamy ręcznie) przez około 5 minut aż otrzymamy gładkie ciasto. Odstawiamy do ostygnięcia.
Żółtko lekko ubijamy i dodajemy do chłodnego ciasta. Mieszamy żółtko z ciastem. (Jeśli robimy to ręcznie - ja tak robiłam - konieczne będzie podsypywanie mąką bo ciasto będzie się kleić. Jeśli robimy to maszynowo to żółtko dobrze miesza się z ciastem bez dodatku mąki) Ciasto przykrywamy i odstawiamy do lodówki co najmniej na godzinę (a w gruncie rzeczy im dłużej tym lepiej).
Ciasto po czasie spędzonym w lodówce dzielimy na mniejsze części. Każdą z nich rozwałkowujemy. Rozwałkowane ciasto kroimy na kwadraty lub wykrawamy kółka kieliszkiem. Na środek każdego kawałka nakładamy odrobinę farszu, sklejamy boki tworząc pierożka. Następnie sklejamy ze sobą dwa wierzchołki tworząc uszko.
Święta bez uszek to nie święta. Nic tak nie smakuję jak barszcz z uszkami <3
OdpowiedzUsuńOj tak, barszcz z uszkami musi być :)
Usuńmmmm takie jak lubię :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie! Zapraszamy do konkursu - do wygrania Książka z autografem Roberta Makłowicza! http://www.domowe-wypieki.blogspot.co.uk/2012/12/konkurs.html
OdpowiedzUsuńDzięki za zaproszenie do konkursu :)
UsuńA ja robię uszka ze świeżych grzybów (specjalnie mam zawsze woreczek zamrożonych). I u mnie ciasto jest cieniutkie, zaś farszu dużo, dużo.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co Ty chcesz od tych swoich... zgrabniutkie są :)
Oj, świeże grzyby. Też bym chętnie robiła, ale sama na grzybach nie znam się na tyle by je zbierać, a nie mam zaufanego sprzedawcy. Tak w grupie może i zgrabniutkie, ale osobno to widać, że każdy inny :D
Usuńlubię.. ach, bardzo!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :]
Też bardzo uszka lubię :)
UsuńŚliczne uszka Ci wyszły! Takich domowych nigdy nie jadłam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! Śliczne Ci wyszły.
OdpowiedzUsuńJa tez robiłam pierwszy raz w tym roku:)
Pozdrowienia
Podziwiam! Ja nie mam niestety cierpliwosci do lepienia... ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!
(i niecierpliwie czekam na efekty Twojego foto-prezentu! :))