W moim rodzinnym domu zawsze przygotowywało się naleśniki na słodko: z serem, dżemem lub domowym przecierem jabłkowym. Naleśniki z mięsnym farszem od zawsze kojarzę pod nazwą "pasztecików", dlatego również w tym przypadku będę trzymała się tej nazwy. Dzisiejszy przepis to kolejna propozycja do cyklu "Nie marnuję jedzenia" - sposób na wykorzystanie mięsa z gotowania zupy, w tym przypadku wywaru do zupy pomidorowej.
Pomysł na te paszteciki czyli pszenno-żytnie naleśniki nadziane kurczakiem i pieczarkami pochodzi od mojej mamy. Najlepiej na początku zrobić farsz, a potem smażyć naleśniki i od razu na gorące nakładać nieco farszu i zwijać. Dzięki zwijaniu na gorąco naleśniki nie będą pękać podczas zwijania. Ja mam sporo problemów ze zwijaniem ich kiedy są gorące, bo strasznie parzą w palce. Chyba potrzeba mi więcej praktyki.
Pszenno-żytnie naleśniki (12 sztuk lub więcej cieńszych):
(szklanka = 250 ml)
220 g mąki żytniej 720
240 g mąki pszennej
3 jajka
1,5 szklanki mleka
1,5 szklanki wody
sól
olej do smażenia
Mąki mieszamy ze sobą. Dodajemy jajka i mleko, mieszamy dokładnie, a następnie dodajemy wodę. Doprawiamy niewielką ilością soli. Smażymy naleśniki na rozgrzanej, natłuszczonej patelni.
ugotowane mięso kurczaka bez skóry, u mnie 1 ćwiartka i 1 pałka
1 średnia cebula, drobno posiekana
12 sztuk pieczarek, drobno posiekanych
2 łyżki bułki tartej
odrobina mleka
sól, pieprz
olej do smażenia
Posiekaną cebulę i pieczarki smażymy na oleju. Mieszamy z drobno pokrojonym, ugotowanym kurczakiem. Bułkę tartą namaczamy w odrobinie mleka, dodajemy do mięsa. Dokładnie mieszamy. Całość doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Przygotowany farsz układamy na naleśniku i zwijamy. Przed podaniem podsmażamy na rumiano.
takich akurat jeszcze nie jadłam
OdpowiedzUsuńPieczarki, nigdy nie nudzę się ich smakiem. U mnie naleśniki też były zawsze robione na słodko, ale teraz już sie to zmieniło:)
OdpowiedzUsuńOgórkowej jeszcze nigdy nie jadłam z ryżem:) tylko z ziemniaki, będę musiała sprawdzić jak smakuje. Sama mało chodzę po restauracjach i karczmach ze względów finansowych, dlatego bardzo lubię czytać o nowych, czy innych sposobach robienia podstawowych dań:)
Ja tą ogórkową z ryżem kojarzę z kolonijnych wyjazdów w dzieciństwie. Niektóre stołówki na takich wyjazdach podawały właśnie wersję z ryżem. W moim domu też podawana była wersja z ziemniakami. Niestety częste chodzenie do restauracji w dzisiejszych czasach to ciężka sprawa jeśli chodzi o fundusze :(
Usuńwszystkie paszteciki biorę w ciemno! :)
OdpowiedzUsuń