Wczoraj w Polsce miała premierę najnowsza książka japońskiego pisarza Murakamiego "Słuchaj pieśni wiatru / Flipper roku 1973". Z tej okazji w kilkudziesięciu miastach odbyła się kolacja, na której serwowano wyjątkowe menu inspirowane twórczością pisarza. Również blogerki kulinarne postanowiły uczcić to wydarzenie. Autorki blogów Grażyna gotuje oraz green plums zorganizowały akcję wspólnego pieczenia bułeczek z słodką pastą z fasoli azuki. Skorzystałyśmy z przepisu na bułeczki z Japońskiej Kuchni Karoliny. Upieczone bułeczki są delikatne i puszyste, doskonałe. Bardzo cieszę się, że udało mi się kupić fasolkę azuki i zdecydowałam się je upiec.
Fasola azuki zwana również czerwoną soją w kuchniach azjatyckich bardzo często wykorzystywana jest do przygotowywania deserów. W tym celu zwykle gotuje się fasolkę wraz z cukrem i szczyptą soli uzyskując w ten sposób słodką pastę - anko. Istnieją dwa rodzaje takiej pasty: tsubu-an (z całych ziaren fasoli) oraz koshi-an (tylko ze środków ziaren fasoli, pasta przecierana). Do tych bułeczek wykorzystujemy pastę tsubu-an. Pasta z przepisu, który wykorzystałam jest jedynie lekko słodka. Nie chciałam mieć zbytnio przesłodzonych bułeczek, a fasolowe pasty potrafią być bardzo słodkie.
Pasta z fasoli azuki - Tsubu-an (ok. 500 g gotowej pasty)
[na podstawie przepisu ze strony Just Hungry]
250 g suchej fasolki azuki
1/2 szklanki cukru
szczypta soli
Fasolkę zalewamy wodą i odstawiamy do namoczenia na 24 godziny. (Ja moczyłam przez 15 godzin i też było dobrze.)
Namoczoną fasolkę zalewamy zimną wodą, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez minutę. Odcedzamy, przepłukujemy zimną wodą. Ponownie zalewamy wodą, zagotowujemy i gotujemy minutę. Odcedzamy, opłukujemy. W trakcie gotowania zdejmujemy szumy z powierzchni. Fasolkę ponownie przekładamy do garnka (u mnie ciężki garnek, o grubym dnie), zalewamy wodą (2-3 cm ponad fasolkę). Zagotowujemy, a następnie skręcamy ogień i gotujemy aż fasola będzie miękka. Uzupełniamy wygotowującą się wodę. Gdy fasola będzie już ugotowana do miękkości odcedzamy ją zachowując płyn z gotowania.
Ugotowaną fasolkę ponownie przekładamy do garnka. Dodajemy sól, a następnie cukier w trzech porcjach, dokładnie rozprowadzając go w fasoli. Na małym ogniu podgrzewamy fasolę z cukrem. Jeżeli masa będzie za sucha lub zbyt klejąca się dodajemy nieco płynu z gotowania fasoli. Gotujemy całość, aż cukier się rozpuści i zostanie zaabsorbowany przez fasolę. Fasolę rozgniatamy przy pomocy tłuczka lub praski do ziemniaków na gruboziarnistą pastę.
Bułeczki ze słodką pastą z fasoli azuki
[na podstawie przepisu z Japońskiej Kuchni Karoliny]
150 g pasty z fasoli, z przepisu powyżej
250 g mąki pszennej (typ 650)
4 g drożdży instant
3 g soli
25 g cukru
25 g masła
90 ml wody
90 ml mleka
1 jajko
Masło rozpuszczamy i odstawiamy do ostygnięcia. Mleko łączymy z wodą i podgrzewamy, by płyn był letni.
Mąkę przesiewamy wraz z cukrem i solą do miski. Dodajemy drożdże instant, mieszamy je z mąką. Do mąki dolewamy partiami wodę z mlekiem. Mieszamy drewnianą z mąką. Gdy już cały płyn zostanie dodany dodajemy masło i również mieszamy je z ciastem. Wstępnie wymieszane ciasto wykładamy na blat oprószony mąką. Zagniatamy dokładnie ciasto aż będzie miękkie i elastyczne (ja gniotłam je jakieś 15 minut). W razie potrzeby podsypujemy niewielką ilością mąki.
Zagniecione ciasto dzielimy na 8 części. Z każdej z nich formujemy kulkę. Kulki układamy na omączonym blacie, przykrywamy wilgotną ściereczką i zostawiamy na 15 minut by napuchły. Po tym czasie każdą kulkę rozwałkowujemy w kwadrat. Na środku rozwałkowanego ciasta, omijając brzegi rozsmarowujemy porcję pasty z fasoli.
Rozwałkowane ciasto składamy na trzy części wzdłuż jednego z boków otrzymując prostokąt. Lekko go rozwałkowujemy wzdłuż. Na środku prostokąta robimy dwa nacięcia równoległe do dłuższego boku nie dochodząc do krótszego boku ciasta. (Poniżej przedstawiam Wam prosty rysunek poglądowy, ale zachęcam Was do zajrzenia na blog Karoliny, gdzie można zobaczyć na zdjęciach etapy zawijania bułeczek.)
Nacięty prostokąt ciasta rolujemy w spiralkę wzdłuż długiego boku, a następnie zwijamy w ślimaka. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Przykrywamy ściereczką by nie obeschły. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia i zostawiamy, aż bułeczki powiększą swoją objętość dwukrotnie.
Wyrośnięte bułeczki smarujemy z wierzchu roztrzepanym jajkiem. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy 15- 20 minut, aż bułeczki będą złociste.
Super ci wyszły ! Dzięki za wspólną akcję
OdpowiedzUsuńJa również Ci dziękuję za tą akcję :) Bułeczki wyszły naprawdę pyszne i bardzo się cieszę, że je upiekłam. Ciasto jest też doskonałe. Na pewno wykorzystam je do upieczenia bułeczek z marmoladą.
UsuńMnie trochę czasu zajęło przekonanie się do tej fasolki na słodko, ale teraz zajadam się nią z przyjemnoscią :-)
OdpowiedzUsuńJa już jadłam kilka razy desery z tą fasolką, ale sama pastę robiłam po raz pierwszy. Rodzinę trzeba było przekonać, że to jadalne i nie gryzie :)
Usuń