Za oknem wciąż mróz. Według wszystkich prognoz przez najbliższe dwa tygodnie niewiele będzie się to zmieniać. No chyba że dla kogoś zmiana z -20 na -12 w ciągu najbliższych kilku dni jest zmianą istotną, dla mnie jednak nie. Poza tym już za tydzień podobno ponownie ma być -20. Wyjście na zewnątrz wiąże się z dwa razy dłuższymi przygotowaniami niż zwykle. A potem człowiek porusza się zataczając jak kula bo tyle ma na sobie warstw. W każdym razie obecna temperatura ma jeden zasadniczy plus: możemy gotować super rozgrzewające zupy do woli :) Bo w gruncie rzeczy cały czas trzeba się rozgrzewać. Na dodatek właśnie trwa Zimowy Festiwal Zup organizowany przez Pelę, więc tym bardziej warto ugotować zupę.
Ja zajrzałam do książki "Ziemniak i spółka. Dania z warzyw korzeniowych i bulw". Są to dość niedoceniane warzywa przez wielu. Myślę, że zupełnie niesłusznie. W końcu np. francuska zupa cebulowa jest boska w smaku, a składa się przede wszystkim z cebuli, która nie kojarzy się nam z wykwintnym warzywem. Podobnie jest z selerem, porem czy też bohaterem mojego dzisiejszego wpisu czyli ziemniakiem :) Raz już zdarzyło mi się opublikować przepis na ziemniaczaną zupę z serem i czosnkiem pochodzącą z tej książki, którą bardzo polecam. Tym razem nie trzymałam się sztywno receptury pożywnej zupy ziemniaczanej, zainspirowałam się przepisem i w stworzyłam zupę z moimi zmianami.
Składniki (na 4 porcje):
600 g ziemniaków, obrane i pokrojone w niezbyt dużą kostkę
100 g wędzonego boczku, pokrojony w drobną kostkę
250 g kiełbasy (np podwawelskiej), pokrojona w drobną kostkę
600 ml bulionu mięsnego, gorącego
2 cebule, posiekane
1 marchewka, pokrojona w kostkę
1 por, pokrojona biała część w półplasterki
1 listek laurowy
4 ziarenka pieprzu
1/2 łyżeczki lubczyku
2 łyżki śmietany 36%
1/2 łyżki masła
sól, pieprz
+ na grzanki:
2-3 kromki białego chleba
oliwa
lubczyk, ostra papryka
Na kuchence rozgrzewamy garnek. Wrzucamy masło i pokrojony w drobną kostkę boczek. Na niezbyt dużym ogniu smażymy boczek aż otrzymamy dość chrupiące skwarki, łyżką cedzakową zdejmujemy je i odkładamy na talerzyk. Na tłuszcz z boczku wrzucamy cebulę, marchewkę i pora, smażymy aż cebula się zeszkli. Następnie dodajemy pokrojone ziemniaki, zalewamy gorącym bulionem. Dodajemy listek laurowy, lubczyk oraz ziarnka pieprzu. Doprowadzamy do wrzenia, a następnie na małym ogniu gotujemy pod przykryciem do czasu aż ziemniaki będą bardzo miękkie. Garnek zdejmujemy z ognia, wyjmujemy listek laurowy, miksujemy. Dodajemy śmietanę, doprawiamy solą i pieprzem, wrzucamy skwarki boczkowe, mieszamy. Jeśli wyjdzie nam trochę zbyt gęsta konsystencja możemy dolać odrobinę gorącej wody.
Pokrojoną drobno kiełbasę smażymy bez dodatku tłuszczu aż otrzymamy z niej chrupiące kiełbasiane skwarki. Kromki białego chleba kroimy w kostkę, skrapiamy oliwą, posypujemy ostrą papryką i lubczykiem. Podpiekamy na suchej patelni aż będą chrupkie.
Zupę podajemy posypaną grzankami z chleba i kiełbasy.
Zostałam zaproszona do blogowej zabawy "Nasze ulubione seriale". Wcześniej przez Joasię, teraz przez Maggie.
Oto zasady tej zabawy:
1. Opublikuj u siebie na blogu logo taga.
2. Napisz kto Cię otagował
3. Otaguj co najmniej 5 blogerek
4. Wymień i opisz kilka swoich ulubionych seriali
Ulubione seriale... to właściwie ciężka sprawa, bo ja lubię wiele seriali :P No ale załóżmy, że postaram się wybrać takie najulubieńsze. I tak myślę, że najważniejsze będą dwa.
Bones/Kości - ona - antropolog, on - agent FBI, wspólnie rozwiązują sprawy kryminalne przy pomocy pracowników Instytutu Jeffersona - lubię zarówno serial jak i książki, na bazie których powstał (mimo że książki i serial mają ze sobą wspólne tylko imię i nazwisko oraz zawód głównej bohaterki)
Grey's Anatomy/Chirurdzy - o chirurgach pracujących w szpitalu w Seattle, od początku ich drogi zawodowej w tym szpitalu - bardzo przywiązałam się do tego serialu :)
Pozwolę sobie urwać przekazywanie i nie tagować nikogo dalej :)
Dla takiej zupy to prawie zdecydowałam się pokonać pieszo dystans Poznań - Warszawa.
OdpowiedzUsuńNa szczęście się opamiętałam - jak dotrę zupy już pewno nie będzie, lepiej jak spróbuję zrobić ją sama!
Fajna zupa, rozgrzewająca i zapewne pyszna. Pozdrowienia.:)
OdpowiedzUsuńziemniak i s.a. :D brzmi super ;) i widok idącej chodnikiem bańki wstańki z łapkami rozłożonymi na boki robiącej piękne jebudu!! na zamarzniętej kałuży mnie rozbawił :D
OdpowiedzUsuńŚwietna zupa na te nieszczęsne,nienormalne mrozy:)
OdpowiedzUsuńNa takie mrozy tylko takie zupki .Wygląda bardzo smakowicie
OdpowiedzUsuńIdealna na te mrozy za oknem.
OdpowiedzUsuńPo talerzu takiej zupy to chyba żaden mróz niestraszny;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, zrobię sobie:)
Pozdrawiam!