Do gotowania kolejnych zup nikt mnie nie musi specjalnie namawiać, bo zupy lubię i gotuję z wielką przyjemnością. Ostatnio staram się zapoznawać z różnymi przepisami na zupy o pochodzeniu azjatyckim, orientalnym. Dlatego gdy wśród propozycji wspólnego gotowania pojawiła się ta laksa z indykiem wiedziałam, że tą zupę przygotuję.
Otrzymana z tego przepisu laksa jest przyjemnie kremowa, o pięknym zapachu i delikatnym, zrównoważonym smaku. Smak przypomina mi trochę przygotowywany już przeze mnie sos do ostrych polędwiczek wieprzowych. W sumie nie dziwne, bo sporo składników jest wspólnych. Moim zdaniem zupa jest pyszna :)
Składniki (4-5 porcji):
1.25 litra bulionu drobiowego (mój podczas gotowania miał dodaną małą suszoną papryczkę peperoncino, dzięki czemu był pikantniejszy)
1.5 łyżki czerwonej pasty curry
500 g piersi indyka (lub kurczaka)
1 duża czerwona papryka
225 g makaronu ryżowego (wstążki)
300 g kiełków fasoli mung
400 ml mleczka kokosowego
1 limonka (wyciśnięty sok)
2 łyżeczki cukru
świeża kolendra do posypania
Paprykę kroimy w cienkie paseczki, a każdy z paseczków na ok. 3 cm kawałki. Pierś indyka/kurczaka kroimy w cienkie paseczki.
Do garnka przekładamy pastę curry i podgrzewamy ją przez około minutę cały czas mieszając by się nie przypaliło. Po minucie pastę zalewamy bulionem, mieszamy. Bulion z pastą curry doprowadzamy do wrzenia, dodajemy paseczki mięsa i gotujemy je przez 5 minut. Następnie dodajemy makaron ryżowy, gotujemy 3 minuty, po czym dodajemy pokrojoną paprykę i kiełki. Gotujemy kolejne 2 minuty.
Do zupy dodajemy mleczko kokosowe, dokładnie mieszamy całość. Wlewamy sok z limonki, dodajemy cukier. Mieszamy. Podajemy w miseczkach, posypane świeżą kolendrą.
moja mama robi podobną, ale w polotach dodaję fasolę strączkową i ziemniaki. Świetnie współgrają z ryżowym makaronem! No i jak u Ciebie, duuużo kolendry. Osobiście uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Szana ;)
pyszniutko wygląda,chętnie bym ją zjadła:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńTaka zupa musi być pyszna. Nigdy nie jadłam podobnej, ale by mi zasmakowała, tak czuję ;)
Spróbuj, naprawdę warto :)
UsuńLaksy to najsmaczniejsze azjatyckie zupy. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńJedyne co mi w nich przeszkadza to surowe kielki, ktore dodaje sie na koncu. Fajnie, ze w Twojej wersji zupe po dodaniu kielkow jeszcze sie gotuje.
uwielbiam zupy z mlekiem kokosowym. :)
OdpowiedzUsuńjuz sie nia pozachwycalam ;p
OdpowiedzUsuńOna musi być pyszna!:)
OdpowiedzUsuńOj tak, moim zdaniem jest pyszna.
Usuńzapowiada się super, mam ochotę popróbować azjatyckich smaków, więc zapisuje do zrobienia:)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam do zrobienia.
UsuńZnakomita!
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo smacznie i kuuuusi, że hej!!!
OdpowiedzUsuńpierwszą zupę mam już za sobą, czas na kolejne! Twoja propozycja kusi, bardzo!
OdpowiedzUsuńPolecam, nie jest trudna do wykonania, a moim zdaniem pyszna.
UsuńSycąca zupka na jesienne chłody
OdpowiedzUsuńNa pewno jeszcze do niej wroce, moze zamienie indyka na krewetki...? Pieknie sie prezentuje u ciebie.
OdpowiedzUsuńJej ale bym spałaszowała taką zupcię:))))
OdpowiedzUsuńPychotka ps.fajniuchne przepisy masz oczywiście dołączam do grona obserwatorów:)
Pozdrawiam
Mówisz zupa, myślę - pyszne :) Chyba powinnam założyć fanklub zupy ;)
OdpowiedzUsuń