Gę gę gę - kiedyś niezwykle popularna w polskiej kuchni gęsina właśnie wraca na polskie stoły. W ostatnim czasie bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ilość osób, które przygotowały gęsinę zarówno na 11 listopada jak i minione Boże Narodzenie. Rośnie popularność zarówno naszej polskiej gęsi Białej Kołudzkiej® (o której możecie poczytać na stronie) jak i innych gatunków dostępnych w supermarketach. Warto zwrócić uwagę na gęś, bo dobrze przyrządzona jest naprawdę smaczna.
Składniki:
2 gęsie piersi
300-400 ml czerwonego, wytrawnego wina
sól, świeżo mielony czarny pieprz
Gęsie piersi dokładnie myjemy, czyścimy z resztek piór i osuszamy ręcznikami papierowymi. Skórę wraz z tłuszczem znajdującym się pod nią nacinamy w kratkę uważając by nie uszkodzić mięsa. Nacięte piersi dokładnie nacieramy z obu stron solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem. Odkładamy do lodówki na godzinę lub dwie.
Ponieważ ja miałam mięso kupione wcześniej to po natarciu go solą i pieprzem owinęłam je ściśle folią spożywczą i włożyłam do zamrażarki. Na półtorej doby przez podaniem wyjęłam piersi z zamrażarki i przełożyłam do lodówki by się rozmroziły.
Po czasie oczekiwania w lodówce przekładamy mięso do pojemnika i zalewamy winem. Pojemnik zamykamy i na dobę wstawiamy do lodówki lub jeśli jest zimno (lecz nie ma minusowej temperatury) ustawiamy na balkonie.
Zamarynowane gęsie piersi dokładnie odsączamy od wina w którym się marynowały, a następnie osuszamy całą powierzchnię. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Na zimną patelnię wykładamy mięso skórą do dołu i smażymy aż skóra będzie chrupiąca, następnie obracamy i smażymy dwie minuty od strony mięsa. Tak podsmażone piersi przekładamy wraz z wytopionym tłuszczem do brytfanki (skórą do góry) i pieczemy przez 15 minut. Upieczone wykładamy na deskę i odstawiamy na 5-7 minut by mięso odpoczęło. Po tym czasie kroimy w plastry.
Tak przygotowane plastry gęsiny można podać z konfiturą z żurawiny lub borówki, z czerwoną kapustą duszoną w winie lub sosem z czerwonego wina i porzeczek, który wykorzystywałam też do piersi kaczki.
Zapraszam również do zapoznania się z pomysłami na gęsinę, które wyniosłam z ubiegłorocznych warsztatów z Kurtem Schellerem - warsztaty z gęsiną.
Wygląda mega apetycznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWyglada ladnie i jest rozowe a nie umordowane na czarno. Ale mnie uczyli,ze po usmazeniu, tluszcz sie zlewa do osobnego pojemnika (mozna potem na nim przygotowac ziemniaki, pommes de terre sarladaises) i wklada do piekarnika bez tluszczu: i tak sie go jeszcze troche wytopi ze skorki. Dzieki temu mieso nie plywa w tluszczu tylko lekko dochodzi do siebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za sugestię, następnym razem spróbuję nie dodawać tego tłuszczu. :) Tym razem na te dwie piersi dałam dużą foremkę, więc w gruncie rzeczy jak wlałam ten tłuszcz to jak rozlał się po całej foremce to powstała tylko cieniutka jego warstwa.
UsuńPięknie wyglądają :). Uwielbiam konfiturę z borówki, ostatnio często używam do klopsików i serów, więc przede mną kolejne wyzwanie - gęś :). Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPiękne, różowe mięsko. Nie jestem na tyle odważna, żeby eksperymentować z gęsią, kaczką, czy innym oryginalnym mięsem. Tobie wyszło bardzo apetycznie ;-)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do wzięcia udziału w moim konkursie "Gotuj z limonkowym". Więcej informacji tutaj:
http://limonkowy.blogspot.com/2014/01/gotuj-z-limonkowym-konkurs.html
Można smażyć na zimnej i gorącej patelni. Robiłem tak i tak i różnicy raczej nie ma.
OdpowiedzUsuń