Czy słyszeliście już o Europejskich Znakach Jakości? Dzisiejszy post zapoczątkuje serię przepisów wykorzystujących polskie produkty posiadające te oznaczenia. Na pierwszy ogień poszła fasola wrzawska wpisana do rejestru produktów o Chronionej Nazwie Pochodzenia.
Chroniona Nazwa Pochodzenia (ChNP) to oznaczenie przyznawane produktom regionalnym o nazwie nawiązującej do miejsca pochodzenia, wytwarzania tych produktów. Istotne jest, że wszystkie surowce potrzebne do wytworzenia danego produktu pochodzą z tego regionu jak i cały proces wytwarzania odbywa się w nim.
Na dzień dzisiejszy mamy w Polsce 9 produktów posiadających to oznaczenie. Należą do nich m.in. fasola wrzawska, karp zatorski, bryndza podhalańska czy też oscypek.
Fasola wrzawska to odmiana tycznej fasoli "Piękny Jaś" uprawianej w widłach Wisły i Sanu. Jej nazwa pochodzi od wsi Wrzawy znajdującej się w samym centrum tego obszaru. Fasola charakteryzuje się cieńszą niż u innych odmian skórką oraz mniej mączystym smakiem. Jest delikatna i naprawdę smaczna. Jej nasiona są dość duże i lekko spłaszczone. Wizualnie jest bardzo "atrakcyjna". Więcej o tej fasoli jak i o samych oznaczeniach możecie przeczytać na stronie kampanii Trzy Znaki Smaku.
Ja ze swojej fasoli przygotowałam na początek smaczną, lekko pikantną pastę. By przełamać jej jednolitą konsystencję dodałam uprażone na suchej patelni pestki słonecznika. Do takiej pasty idealnie pasuje cząber, który nie dość, że dodaje smaku to sprawia, że pasta będzie lepiej przez nas trawiona. Warto go łączyć z fasolą. Pasta z fasoli wrzawskiej i słonecznika to świetny dodatek kanapkowy zarówno dla wegetarian jak i mięsożerców. Po wymienieniu klasycznego majonezu na majonez wegański pożywi się nią również osoba na diecie wegańskiej.